W trakcie jedzenia Jon poczuł nagle na swojej białej czuprynie coś mokrego. Gdy tego dotknął, okazało się lepkie.,.usłyszał donośny śmiech ze stołu Slytherinu. Wszyscy Gryfoni rzucili im zabójcze spojrzenia. Odwieczna walka. Któremuś z jego kolegów puściły nerwy, krzyknął coś z podniesioną różdżką, a taca z ciastem poleciała prosto na głowy Ślizgonów. I chociaż brzmi to śmiesznie, rozpętała się wojna na jedzenie. Jon szybko schował się pod stół, do walki dołączyły pozostałe domy. Wrzaski nauczycieli były na nic, nie mogli zapanować nad młodzieżą. Jedyną osobą mogącą coś zdziałać, był nieobecny w tym dniu dyrektor. W całym tym zamieszaniu tłum popchał Jona aż do stołu Krukonów, nie był jednak tam sam. Charakterystyczna szata Slytherinu z ciemnozielonymi dodatkami zamajaczyła mu przed oczami. Po chwili zauważył też blond włosy spływające kaskadą po ramionach dziewczyny. Ile razy jeszcze dzisiaj na siebie wpadną?
- Żyjesz?! - próbował przekrzyczeć hałas
W ostatniej chwili pociągnął Meg za kostkę, a parę centymetrów przed nią rozbił się placek truskawkowy.
{M?Brak weny ;_;}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz