Nie spodziewał się spotkać tu nikogo, a w szczególności dziewczyny Ślizgonów. Meg, chyba tak miała na imię. Kojarzył ją, bo mieli wspólne eliksiry, zawsze była tą najlepszą, Snape często ją chwalił.
- Oh, ja...przepraszam - odwrócił się z zakłopotaniem
- Co tu robisz? Jest bardzo wcześnie
- Myślałem, że tylko ja mam takie pomysły. Lubię się odprężyć po...przed zajęciami.
Dziewczyna już mu nie odpowiedziała, ale słyszał szelest ubrań za sobą.
- Już mogę? - zapytał uprzejmie
- Jasne. Śmiało, nie potraktuję cię drętwotą. Po to przecież szedłeś taki kawał.
- Tak w ogóle, mówią na mnie Jon, jestem z....
- Jesteś tym Gryfonem. I nie obchodzi mnie, jak masz na imię. - dziewczyna momentalnie stała się bardziej chłodna i wrogo nastawiona
Zarzuciła sobie torbę na ramię i, nie obdarzywszy go nawet krótkim spojrzeniem, odeszła w stronę zamku.
- To...do zobaczenia - zawołał za nią, ale odpowiedzi się nie doczekał
***
Było już prawie południe, Jon przyśpieszył kroku, by zdążyć do lochów na eliksiry. Dzisiaj miał je z rok młodszą klasą Ślizgonów. Niepotrzebny mu kolejny szlaban i punkty karne od Snape. Wpadł dosłownie w ostatniej chwili, została minuta do lekcji.
- Snow - nauczyciel zdawał się przeżuć jego nazwisko i wypluć je z pogardą - Minus dziesięć punktów dla... - spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi.
Chłopak posłał mu śmiałe spojrzenie, mówiące "Nie tym razem" i usiadł do swojej ławki.
- Dzisiaj będziemy przyrządzać coś nadzwyczajnego. Otwórzcie książki na stronie piętnastej. Partnera musicie sobie dobrać ze Slytherinu.
Zdawało się, że Snape zrobił to celowo, jakby coś wiedział...Snape wie wszystko. Zawsze. Tego Jon nauczył się przez te pięć lat.
Oczywiście miał takie szczęście, że została mu jedynie jasnowłosa dziewczyna, którą poznał bliżej rano.
- Hej - uśmiechnął się do niej - Ja pokroję pijawki, a ty zabierz się za mięte pieprzową. Tak będzie szybciej.
Dziewczyna zignorowała go, biorąc w palce pijawkę.
{Meg?C:}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz